Poduszka do igieł
Siedzę na krześle.
Wyglądam niczym poduszka do igieł.
Wyjmuję ciernie ze stóp,
na odwrocie nazwiska przelotnie znanych
osób.
Wyjmuję igły z kończyn,
na łebkach imiona znajomych.
Wyjmuję gwoździe z głowy,
na łebkach tytuły naukowców.
Rany się goją.
Niektóre nawet bez blizn.
Tylko jedną boję się ruszyć.
Piękny, paradny kordelas, z napisem
przyjaciel,
tkwi głęboko w prawym przedsionku.
Nieustannie upuszcza mi krwi.
Nikt nie wyciągnie go za mnie.
Lecz boję się, że się wykrwawię!
Przyjaźń na całe życie to tylko filmowy mit...
Komentarze (4)
Ciekawie napisane. Utracona miłość czy przyjaciel
boli, ciężko wymazać z pamięci.Prawdziwego przyjaciela
poznaje się w potrzebie, a czy tacy są?
Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o
powód smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość...
to prawda,nie ma przyjaciół na całe życie...
Wiesz...mysle ze napisales najwieksza
prawde...mit:)...zawsze gdzies jest i bedzie ze ciezki
sie rozchodza...ladnie...