Poe - niejedno jej imię
tli się iskrą niedogaszonego peta
oddycha w skłębionym dymie
wyłapuje moment uniesienia
jak straceniec szukający ratunku
gnuśnieje i gdera
z ostatnią kroplą spirytusu wybucha
płomień żarliwej opowieści
układa się na bruku jak jesienne liście
by zaszeleścić pod stopami przechodniów
pójść za dźwiękiem w inne wymiary
czasami zalecza rany tęsknoty
bukową skórą gładzi spojrzenie
wtula emocje w objęcia brzozy
rozkochuje cały świat w sobie
- rozpływa się w wenie
Komentarze (7)
Podobnie jak miłość. Poezja z wyższej półki, ja tak
nie potrafię, ale z przyjemnością czytam. Ireno,
/podoba mi się to imię, bo moja mama też Irenka/ Twój
wiersz jest jednym z piękniejszych jakie dziś na beju
przeczytałam, a z przerwami było ich sporo. Pozdrawiam
:)
Bardzo ładnie.Pozdrawiam:)
I mnie sie podoba, ladnie:)
pozdrawiam:)
tańcząca z wiatrem,
ilona86,
Basia23,
dziękuję za czytanie :) miło, że wiersz spodobał się ,
pozdrawiam serdecznie :)
Ładnie,podoba mi się:)
Miłego wieczoru życzę
Podoba mi sie:-) pozdrawiam
piękna refleksja Ireno Pozdrawiam serdecznie :)