Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

poemat majowy

Poemat majowy

Słońce weszło wysoko, wiatr ciepły przeleciał przez świat, wiosna buchła majem
Zazieleniało, zapachniało, ptaki rozśpiewały trelem, ziemia staje się rajem
Kwiatów tysiące, stokrotki białawe okoliły przy strumykach łąki
A po kielichach kwiecia krążą pracowite pszczoły i czerwone biedronki
Zielono i błękitnie, wszystko stroi się w barwy prześliczne
Koło drzew latają różne owady i przeogromne bąki komiczne
Z tego brzęczenia i szumu będzie później ogromny pożytek
Bo na jesieni pojawią się owoce i zrobimy z tego przysmak i użytek
Na razie jednak drzewa pokryły się kolorem różowo- białym
Świat zaś zrobił się z szarego przepięknym i zapachem cały
Jak można, człowiek powinien korzystać z tej cudnej chwili, piękna spragnionym
Bo odmieni się tej wiosny i zanurzy się w niej robiąc się całkiem odmienionym
Zerwie czerwony tulipan, znak wielkiej siły i pańskości
A potem sięga po wiele innych kwiatów przepięknej krasości
Wiosna całkowicie rozbudziła się z długiego snu zimowego
Pokazała ludziom urodę, zieloność i kawałek oblicza pogodnego
Chodziła po lasach, drogach i wąwozach gibka rusałka z włosami złotemi
Czarując i przemieniając wszystko w piękno sposobami ponętnymi
W burzę jasnych loków wplotła kwiat niezapominajki niebieski i tulipan czerwony
A w ręku trzymała biały narcyz przez wszystkich tak podziwiany i ulubiony
Suknię miała na sobie zieloną, pokrytą kwieciem, szumiącą
Chodziła tak po świecie wszystkimi barwami i zapachami się mieniącą
W smukłych paluszkach wysadzaną brylantami różdżkę trzymała
Czarować, odmieniać wszystko na nowo i pokazywać piękno ludziom chciała
Energizujące promienie od drogich kamieni rozchodziły się w świat i płynęły
A w tej porze roku wszystkim troski i zmartwienia ze skołatanych dróg minęły
Chodzili po gajach, lasach i krętych drożynach i naręcza kwiecia zrywali
A wszyscy się w tym miesiącu się namiętnie lubili i ogromnie kochali
Miłość wybuchłą w naszych serach jak najpiękniejszy majowy kwiat
Każdy kochał się z bliźnim, nie tylko jak kochanek, ale jak najbliższy brat
Dowodem uczucia był wonny niebieski kwiat niezapominajki
Który umaił przydrożne strumyki, rowy, drogi i prowadził wszystkich w świat bajki
A opowieść o pięknie tej wiosny dopiero się powstawać zaczynała
Tak się jej potęga z każdym dniem wzmacniała i piękność jaśniała
Pani wiotka, zwiewna przeleciała nad światem i zatrzymała się na łące z kaczyńcami złotemi
Śpiewając pieśń cudną i opowiadając o wszystkim słowami pełnymi
Pierwiosnki i białawe stokrotki schyliły przed swoją panią głowy skromne
Bo na te piękności maja złożyły się zimowe miesiące potomne
Wiosna w zwiewnej szacie usianej kwieciem usiadła przy okolicznym stawie
Przyczyniając się do życia zwierząt i ptaków naprawie
Przypłynęła do niej zaraz kaczka z maleństwami swoimi
A pani wiosna rzuciła w wodę garść słodkości rękami pełnemi
Pstry kaczor rozpostarł skrzydła, pofrunął, siadł na jutrzenki ramieniu
I blask słońca oświetlił tę parę kilka metrów promieni
Kocica z kotkami małymi przybiegła z pobliskiego domostwa i zatoczyła koło wiosny krąg w około
Rozkoszne figle, miauczenia i psoty słychać było dookoła
A że pora była już ciemnawa i piękna pani ku swemu pałacowi skierowała kroki
Zaczęły jej w swojej wędrówce towarzyszyć zwierzęta i wyprawiać różne figle i skoki
Zamek miała ogromny na zielonej leśnej górze
I stamtąd na ziemię sprawiała przeróżne magiczne rzeczy i podróże
Droga była długa, bo słońce ostatnie promienie jej rzucało
I spotkanie z pogodną, rozgwieżdżoną nocą złotej pani się przybliżało
W tej wędrówce pełnymi garściami bez piękny fioletowy, pachnący zrywała
I tymi kwiatami wiosny długą podróż do pałacu sobie umilała
Kasztany w jej drodze śpiewały pieśń śliczną, białą, przejrzystą
I te wszystkie kwiaty uczyniły z niej porę cudną, słoneczną i duchowo czystą
Pałac wiosny stał na górze ogromny pogrążony w morzu zieloności
A złożyły się tam wszystkie tego okresu dziwowiska i piękności
Zbudowany był z kryształu przejrzystego w kolorze niebiesko- fioletowym
I wchodzą w jego podwoje zaraz oddychało się powietrzem rześkim i zdrowym
Wiosna łoże miała zbudowane z konwalii wonnych białych
I spędzała tam noce pełne snu i marzeń całych
A że byłą jeszcze młoda i pełni sił kwitnąca,
Więc całą swoją wolę zmieniła w dobro i była miłością tworzenia tryskająca
Dnia tego złożyła swoje gibkie ciało w błękitną pościel z mgły utkaną
Chciała bowiem usnąć, by na nowy dzień nową wstać, piękną i zadbaną
Tymczasem z sąsiedniej komnaty wpadł do jej pokoju rój dziewczątek w sukniach koronkowych
Zaczęły się do niej przymilać, ściskać i słać na ustach moc uśmiechów zdrowych
A wszystkie były jasnowłose i niebieskookie śpiewały pieśń wiosny miłosną
I czyniły z maja porę ciepłą, przepiękną i wonnych powiewów radosną
Nagle ścieniało, ziemię ogarnęła czarność. Błyskawica po niebie przeleciała
Aż wiosna wstała z łoża i zaczęła się przechadzać, bo potęgę burzy doceniała
Grzmot ogromny wstrząsnął pałacem. Z nieba spadła ulewa sroga
I tak na wszystkich mieszkańców zielonej góry spadła straszna trwoga
Błyskawice z ogromną szybkością, jedna po drugiej przeszywały
A pioruny zaś z chmur coraz to nowe i bardziej potężne strasznie grzmiały
Zygzaki świetliste po niebie z ogromną szybkością przelatywały
I groźną operę krótkiej, lecz strasznej burzy rozpoczynały
I tak z niebios lunęły na ziemię deszczu strugi,
A na trawie zaczęły się tworzyć strumienie wody, kałuże i ciemne smugi
Rozpoczęła się straszna ulewa, wicher przeleciał przez krainę
Wiosnę płaciła w ten sposób za swoją urodę i piękność zaświatom daninę
Rozkołysały się przed nią wody i pochylały zielone drzewa
Wszystkie ptaki ucichły i żaden trel nie zaśpiewał
Szum, gwar i ogromne odgłosy piorunów z obłoków leciały
I tak te przemiany wiosny z pół pełnej godziny ciemności trwały
Nagle wszystko skończyło się, burza ucichła, przeistoczenie przyrody się dokonało
Rześkość opanowała ziemię, cicho i znów pięknie na tym padole się stało
Wiosna skołatana głowę złożyła do wonnej pościeli
Bo odeszła w zapomnienie straszna burza, od której wszyscy mieszkańcu pałacu struchleli
I zapanowała noc pełna zapachu, powiewu zefiru pachnąca
A z nieba na ludzi spokój i błogość życia spłynęła i radość kojąca
Po burzy i ciemności nastał ranek. Wszystko zaczęło spoglądać na niebo ciekawie
Bo deszcz nie zrobił szkody, przyczynił się tylko ku przyrody naprawie
Wszystko zazieleniło się mocno, sypnęło kolorami, błękitem i złotem
I tak potoczyło się życie ku dalszemu i ułożyło normalnym splotem
Jednak, co piękne krótko trwa. Przeminą szybko te chwile cudne
Nastaną potem miesiące dla natury pełne darów, pracy i tworzenia trudne
Zostawimy za sobą maj pełen kwiatów, śpiewu ptaków, zapachu upojny
Wkroczymy w inny miesiąc już pełen tworzenia natury znojny
I tak zostanie w nas wspomnienie pełne zapachów płomiennych i bzów fioletowych
I rozmyśleń nad przyrodą i marzeń kolorowych

Dodano: 2008-09-13 17:21:49
Ten wiersz przeczytano 1025 razy
Oddanych głosów: 1
Rodzaj Rymowany Klimat Melancholijny Tematyka Przyroda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

ula2ula ula2ula

Z przyjemnością przeczytałam poemat jest bardzo piękny
w słowie rozmaitym i wyszukanym i wyobraźni która
podpowiedziała zmieniające się obrazy Cały wiersz
jest rymowany ładnie Jak za dotknięciem różdżki
przenosisz w świat królowej wiosny i podoba mi się że
upodobała błękity bowiem one wszystkie otchłanie duszy
zaprzęgają Bardzo dobry Wyrazy uznania

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »