Poeta
Jackowi, dzięki któremu powstał ten wiersz...
Siedzi poeta przed komputerem
- w głowie ma myśli tysiące...
Musi je zebrać w całość, zanim
pierzchną jak szare zające.
Wtem słyszy... donośny głos swojej żony:
-W ogrodzie już posprzątane?
Umyłeś samochód? Zrobiłeś zakupy?
Łóżko w sypialni zasłane?
Tu nasz poeta się łapie za głowę:
-Babo! Wyjdź mi z pokoju!
Skupić się muszę! To moja praca,
która wymaga spokoju!
Lecz żona na to: - Ślub ze mną brałeś,
więc rób teraz to, co ci każę!
Bo jak nie to... -Dobrze, już dobrze!
Co jaśnie pani rozkaże.
A myśli sobie: "Im szybciej skończę,
tym lepiej dla mnie... i dla niej!"
Uwija się biedny chłop jak w ukropie.
Szybciej! Raz-dwa! Dalej, dalej!
Skończył, znów siada przed komputerem,
chce skupić się - lecz nie może.
"Jaki to miał być początek wiersza?
Z mą głowa jest coraz gorzej..."
A żona tę biedną głowę zawraca:
-Zrobiłeś, co ci kazałam?
-Tak! Wszystko, żono najdroższa...
-To dobrze. Więc jeszcze chciałam
żebyś odebrał Jasia z przedszkola
- ja się umówiłam do kina.
Potem obierzesz ziemniaki na obiad.
Zjemy jak normalna rodzina.
Mąż cały blady z bezsilnej złości...
Wziął kurtkę i wyszedł z domu.
I kłóć się tu, mądry, z babą, człowieku,
gdy chcesz nabawić się... zgonu.
Komentarze (6)
znowu przeczytałem, znowu się uśmiałem, znowu dodam
wróć...znowu
A co ja będe dużo gadać...przeciesz i tak wiesz ze
wiersz jest super
Słusznie powiedziane, nie należy kłócić się z żoną,
ale jednocześnie nie należy dawać powodu do kłótni :)
Zbyszek
Zgadzam się z babcią i ell -nic dodać , nic ująć, o
niektórych dzisiejszych małżeństwach:-)
Zgadzam się z babcią, rytm troszkę szwankuje,
momentami się troszkę trudno czyta, ale dobra satyra,
jeśli o treść idzie :-)
Temat - z tego świata, z tej planety, ale chyba ten-
Poetka właśnie po połowie wiersza był/a ponaglany/a,
wg mnie artystycznie wiersz po połowie mniej
dogłaskany.