Poetyka
Poziomem wiersza się nie zbliżę
Do Nagrobka Wisławy
Jak tonę w pół tak nie opiszę
Gdzie by inny opiewał pływanie
A o ileż więcej w topieli jest
ekspresji…
I moje drętwiejące palce
Drętwe przemyślenia
Toną w niedoskonałości
Z oklepanym jak żona alkoholika
Sercem
Piękniejsze niż, świecące jak
Gwiazda poezją poniżana
Nieodkryte jak, potężniejsze niż
Miłość przez papier wyświechtana
Pachnąca róża, tonący okręt
Pojęcie zabite w czczych słowach
Treść denna i bezdenna lecz własna
W rozhukanej przejrzystej formie
W metafor i synekdot okowach
Utopiłaś, udusiłaś
Retoryko!
Potężna jak mowa
Radość pisania, możność utrwalania
Zemsta ręki nie potrafiącej nic innego
Notatka do poprzedniego dnia
Kiedy myślałem o jeszcze czymś innym
Siląc się na przekucie w słowa
Gdy umykały myśli kolejne
Przekuć się nie dało, myśl płaska
Zdeformowana a sto innych za mną
Płonę uczuciem, z którego na kartce
Blasku świtanie i posmak dymu
Zostaje niewiele w twórczości z
tworzenia
W tworzeniu ze mnie
I choć tylko twórcze ma znaczenie jakieś
Ja odtwórczo żyć i tworzyć muszę
Niewiele znacząc
Nieśmiertelna jak rzeka
Emocji niewysłowionej
Spętana umysłem
Okryta ludźmi
Jak hańbą
Poetyka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.