POFRUNĘ DO CIEBIE NA SKRZYDŁACH
Nie straszne mi wichry i burze,
Fale wzburzone na morzu .
Pustka w mym sercu
Nie kryje żalu z tęsknoty do Ciebie.
W otchłani ciemności.
Dostaję pociechę
Od Boga .
Gdzieś tam w tym porcie,
Światełko się pali .
Czekasz na mnie z utęsknieniem,
Kochana .
Pofrunę do Ciebie,
Na skrzydłach anielskich .
Ile mi tchu w piersiach starczy.
Oczko Ty moje w głowie ,
Skarbie mój najdroższy .
Komentarze (4)
fruń, pewnie będzie szczęśliwa
Klimat, owszem, wrogi- poezji.
Ciekawe wyznanie. A więc fruń do niej. Pozdrawiam:)
nie rób sobie jaj z tym klimatem. Wrogi??? Przecież to
jest nawet nieco przesłodzone :)