Pogoń
ciemnym lasem pędzimy
ja i one
czerwone
mają ślepia
mrok dookoła
czy uciec zdołam?
brnę w śniegu po kolana
przerażona
szalona
pogoń trwa
za plecami wycie
kocham Cię życie!
dobiegam do polany
nad głową księżyc
węszy
sfora
się zbliża
pora wampirza
poddaję się obracam
siłą woli
powoli
czas płynie
pogodzić się muszę
że oddam im duszę
dokładnie o północy
los się spełnia
pełnia
wreszcie
krwi kropla ostatnia spada
dołaczam do stada...
Komentarze (5)
Strach się bać,trzyma w napięciu, serce młotem wali i
zadyszki dostaję,he,he...Pozdrawiam serdecznie...
Rozpędzony wiersz trzymający w napięciu :)
Wzbudza do refleksji. Cieplutko pozdrawiam + zostawiam
Bardzo fajnie! Pozdrawiam!
Piękny swym mrokiem,...czuć jak dramaturgia końca
życia narasta... :)