Pojedynek
Każdy z nas miał równe szanse na zwycięstwo
w pojedynku,
stanęliśmy jak kowboje na pokrytym kurzem
rynku,
nerwowo, tyłem do siebie. Sędzia orzekł
"dziesięć kroków!",
ja po dziewięciu zabiłem zdradą ze swych
strachów mroku.
Zgubił partner brata swego, czemu to tak
częsty widok?
Czemu z codzienną rozgrywką w parze takie
czyny idą?
Zawsze, bez względu na czasy, na miejsca,
czy na postaci...
Czy to prawda, jak słyszałem, że człowiek
się gdzieś zatracił?
Nic tu po nas, bo gdybyśmy stawali tak
miliard razy,
nie umiemy w sobie stłumić dzikiej,
zwierzęcej odrazy,
wszyscy pójdziemy gotować się do diablej,
parnej kadzi,
bo ty mnie albo ja ciebie, kto szybszy -
ten zawsze zdradzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.