Póki nie jest za późno...
Wymyśl mi Boże
jakąś misję
póki mam dwie
silne ręce,
póki mam jeszcze
nogi sprawne
i czuję,
że bije mi serce...
Wymyśl mi Boże
jakąś misję.
Tak bardzo
chcę przydać
się komuś
i całą sobą
się zaangażować,
nie siedzieć wciąż
w pustym domu...
Wymyśl mi Boże
jakąś misję
bym mogła
się odbić od dna,
bym mogła
poświęcić się
czemuś bez granic,
pomóc komuś,
kto cierpi jak ja...
Wymyśl mi Boże
jakąś misję
lub zabierz
do swego Królestwa.
Bo ja muszę coś
ze sobą zrobić,
by przeżyć
bez mego Maleństwa...
[*] [*] [*]
Komentarze (3)
Bardzo smutno zabrzmiał ten wiersz... Ja też znam ten
ból, Blondyneczko, dlatego bardzo współczuję
bohaterce. Pozdrawiam B.G.
bardzo mnie poruszyłaś tym wierszem. jeśli mogę jakoś
pomóc, wpisz nick meandra7 w googlach. powinien
pojawić się portal, na którym jest poczta wewnętrzna,
przez którą można się porozumieć. będziesz musiała
założyć tam konto. czekam na Ciebie i bardzo gorąco
pozdrawiam... uśmiechnij się :)
blondyneczko bardzo smutny wiersz, głosuję całą sobą