W pokoju bez klamek...
Wypuść mnie przecież jestem normalna Wypuść mnie nie jestem nieobliczalna
Obserwują całą dobę przez weneckie
lustra
Psychotropowe tabletki wpychają w usta
Ostre światło nad głową.Od niego ciągłe
migreny
Męczący psycholog chce na siłę rozwiązać
problemy
Cztery miękie ściany.Gdzie drzwi? Gdzie do
nich klamka?
Znów wpadłam w szał więc zapinają w
kaftan...
Kobieta w bieli wstrzykuje coś na
uspokojenie
Leżę nieruchoma czuję jak ciało
sztywnieje
Zawieszam wzrok na ścianie - Nowe zajęcie
na kilka dni...
Nikt dziś mi już nie pomoże, chociaż
krzyczę z całych sił...
Dlaczego ja tu jestem? ...To
nieporozumienie
Dlaczego ślepe społeczeństwo nazywa mnie
zagrożeniem?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.