Pokora przegranego macierzyństwa
Jeśli usłyszę od dziecka swojego-jesteś
zła-uwierzę pokornie
Jeśli usłyszę choć raz jedyny-odejdź ode
mnie-usunę się skromnie
Jeśli usłyszę-nie chcę Cię takiej-pozwolę
mu mówić
Jeśli usłyszę-jesteś okropna-nie karzę mu
tego dusić
Jeśli usłyszę-odchodzę od Ciebie-zrobię
prowiant na drogę
Jeśli usłyszę-nienawidzę Cię-zgodzę się z
nim-ja siebie też znieść już nie mogę...
Umiejętność przyznania się do błędu jest sztuką której uczymy się całe życie.Dorosły człowiek/rodzic/matka powinna znać ją najlepiej
Komentarze (3)
Rysujesz w wierszu raczej bezradność niż pokorę.
Bezradność wobec przeszłości i chwili obecnej, więc
się zapytam a co jutro?
z dzieckiem trzeba rozmawiać... i niekoniecznie się z
nim zgadzać... dziecko potrzebuje autorytetu, a nie
kumpla w rodzicu - wzajemny szacunek budujemy całe
życie i nie zbudujemy go w bezkrytycznym przyznawaniu
racji...
całkowicie się nie zgadzam z treścią to tak brzmi jak
poddanie się nikt nie mówi że jest łatwo i nikt nie
mówi że będzie łatwo dobrze że był ten komentarz na
dole troszke złagodził brzmienie słów wiersza