w pokutnej szacie...
Oto stoję przed Tobą,
w szacie pokutnej,
naznaczony przez słońce
zmarszczkami i brązem skóry,
jak skazany, jak odrzutek,
czekam na Twe zmiłowanie,
Każda droga wybrana
przeze mnie umarła,
każde słowa wypowiedziane nieroztropnie,
żyją lecz są niczym,
pochylam głowę, przepraszam rzeknę,
i w lodowatym Twym spojrzeniu się
wykąpie,
Nie z przymusu,
lecz z miłości to czynie,
szaleństwem opętany,
biegłem ku nicości,
rozum wiedział, dusza płynęła,zatonęła,
serce rozdrapane zgoiło się i bije,
Biję znów tak jak kiedyś,
pokryte grubą warstwą miłości,
już nie zostanie rozdarte,
rozum osuszony z niepokojów
żyje i ku Tobie biegnie
na osąd czekając, na dar,
Gniew Twój palący czuję,
nie ukrywam się przed nim,
nie umiem,
lecz tą cząstkę miłości żyjącą w Tobie,
na pokuszenie wzywam,
by być z Tobą na ten czas i na zawsze.
Komentarze (4)
Nie rzucaj nigdy kobiecie,obietnic bez pokrycia.
Mnie się podoba, nawet bardzo, głęgoko dotyka.
Pozdrawiam.
Aby pisać wiersze nie potrzeba aż takiego patosu,
wszystko da się wyrazić prościej, bardziej ,,po
ludzku"
wiersz jak hołd Miłości Ma wymowę,wobec której jest
wzruszenie :) Bezpośredni w tonie osobistym-
oczekiwanie