Pół żartem na serio
Gdyby kogoś bolało kolano,
albo biodro, choć to nie to samo,
niech doniesie mi o tym lirycznie,
ja odpowiem mu dyplomatycznie.
Wiem, że życie nie bywa bez skazy,
że zdarzają się czasem urazy,
chociaż staram się skrzętnie je chować,
wszystkie krzywdy jak można darować.
To kolano coś znów się odzywa,
już myślałam, że jestem szczęśliwa,
biegnę naprzód, zdobywam zaszczyty,
pan mi mówi, kulejesz, to przytyk.
A tu klops, miazga z bryndzą na zmianę,
już nie mogę umówić się z panem,
bo jak będę kuśtykać o zgrozo,
pan pomyli mnie jeszcze z tą kozą?
Komentarze (7)
Uśmiałam się- dzięki:))
Ha ha ha ha. Dziękuję za pobudzenie mnie do śmiechu po
ciężkim dniu pracy :)
Podoba mi się :)
Milutkiego wieczoru bez bólu w kolanie, ani biodrze :)
Swietny wiersz jak zwykle, nasycony humorem i z
kapitalnym zakończeniem. Dzięki za uśmiech.
Pozdrawiam.
oj, tak... mnie też kolana przypominają o
ograniczeniach... świetny wiersz
To nie przytyk, ale ból kolana
jest nabyty od długiego stania
przy fotelu sympatyczna Halinko
wszak zechciałaś być fryzjerko. :)))
dobry wiersz podoba mi się biegnij do przodu - co tam
kolano pozdrawiam
Fajny wiersz, jak zwykle :)