Poławiacz pereł i dialogi z kotem
:)
szukałam po omacku, gdzie nie było
trzeba
raz jeden jedyny zrobiłam wyjątek
wtedy spadła na ziemię mała kromka
chleba
a to był dopiero początek
pisałeś wiersze - nie było dla kogo,
więc zacząłeś łowić, raz po raz -
spojrzenia
trzeba było mocno tupnąć nogą,
żeby Ci się nie wyrwało znów tak,
od niechcenia
jak na kota przystało, ogonem lawiruje
ostrzy swe pazurki i o mnie zaczepia,
a kiedy do niego zagadnąć próbuję
wbija we mnie bursztynowym ostrzem
swe niewinne ślepia
i na tym chyba zakończyć wypada mój wierszyk frywolny, mam nadzieję, że choć trochę docenicie ten mój trud mozolny
Komentarze (17)
Hhacharku, dziękuję, zakończenie to taki żart
przewrotny ;) Cieszę się, że się podoba :) Pozdrawiam
serdecznie!
oczywiście doceniam zawsze masz coś do powiedzenia