Poligloci od siedmiu boleści
Nie wiem czy żyję w Polsce,
Czy na Wyspach Brytyjskich,
Gdy nos zza progu wychylę,
Wszędzie słowa angielskie.
"Totalna wyprzedaż" towarów,
W witrynce sklepu z obuwiem,
Działa na mnie, niech skonam,
Jak czerwona płachta na byka.
Gdy obok mnie przeszła para,
Miła blondynka z chłopakiem,
Nie pomyślałbym przez chwilę,
Że jej narzeczony to strażak.
Ubrany był w strój wyjściowy,
Jaki noszą gdzieś za Oceanem,
Na rękawie młodzika naszywka,
Z napisem FIRE BRIGADE POLAND.
Jednego napisu nie spotkałem.
Wywieszane są one w Bułgarii,
Że "w tej placówce handlowej",
Sprzedawcy MÓWIĄ po angielsku.
Komentarze (20)
Adaśko, to taki obraz obecnego, pseudo-modnego życia.
Też kiedyś się tym denerwowałam, ale przeszłam nad tym
do porządku dziennego. Nie bulwersujmy się obyczajami,
które wciąć się zmieniają. Po prostu, róbmy swoje.
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Dobry wiersz- Chce się powiedzieć-Oj mowo nasza mowo,
czy do końca nasza,chciałoby się zapytać.Będąc
dzieckiem po rosyjsku mówiłam -Da
potem uczyłam się łaciny, na prawdę
Serdecznie pozdrawiam .
Wiersz z dobry przesłaniem, jak mawiał nasz
wieszcz....iż Polacy, nie gęsi...
jeszcze ten język znoszę lecz " kuchennej łacinie"
mówię nie!!!
pozdrawiam:)
a ja zamiast okey mówię dobrze i nie cierpię takich
angielskich słówek, pewnie dlatego ,że znam tylko
niemiecki, pozdrawiam
masz rację ...mnie to też denerwuje witryny sklepów
opatrzone w obcojęzyczne napisy ...u mnie dodatkowi
ceny też pod niemieckich turystów
pozdrawiam dobrze że jesteś ;-)))
Mnie też to oburza!
Dlatego wiersz mi się podoba. :)
Obecnie wszem i wobec panuje język wykolejonej łaciny,
czyli arogancko wulgarny, aż niedobrze się robi, kiedy
człowiek słyszy dzisiejszą mowę. No cóż, jak widać, co
niektórzy zamiast dojrzewać, nie tylko się
uwsteczniają, ale dobrowolnie poddają się totalnemu
zwyrodnieniu! Przykre i prawdziwe i to jest właśnie
najgorsze, bardzo dobry wiersz! Pozdrawiam Adaśko i
dobrego dnia życzę :)))
Częściej mówią po łacinie niż po angielsku...
Bardzo dobry, ironiczny wiersz.
Wiesz Adaśko też mnie szlaka
trafia jak na każdym kroku widzę szyldy anglojęzyczne
i te rozmowy łamaną angielszczyzną.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie wiesz, gdzie żyjesz?
W kraju malwy i wiśni
i słów, co ulica
i tv Ci wyśni.
Ale wiesz?
Jak chcesz się śmiej,
sam - przecież Polak -
mówię okej!
Polska straż pożarna - dobra ironia Adaśko, dobrze, że
napisałeś wiersz w takim tonie, może poruszy co
poniektórych! Pozdrawiam serdecznie:-)
ironia w dziesiątkę pozdrawiam
ironia w dziesiątkę pozdrawiam
ironia w dziesiątkę pozdrawiam