Poligloci od siedmiu boleści
Nie wiem czy żyję w Polsce,
Czy na Wyspach Brytyjskich,
Gdy nos zza progu wychylę,
Wszędzie słowa angielskie.
"Totalna wyprzedaż" towarów,
W witrynce sklepu z obuwiem,
Działa na mnie, niech skonam,
Jak czerwona płachta na byka.
Gdy obok mnie przeszła para,
Miła blondynka z chłopakiem,
Nie pomyślałbym przez chwilę,
Że jej narzeczony to strażak.
Ubrany był w strój wyjściowy,
Jaki noszą gdzieś za Oceanem,
Na rękawie młodzika naszywka,
Z napisem FIRE BRIGADE POLAND.
Jednego napisu nie spotkałem.
Wywieszane są one w Bułgarii,
Że "w tej placówce handlowej",
Sprzedawcy MÓWIĄ po angielsku.
Komentarze (20)
Bardzo dobry ironiczny wiersz. Pozdrawiam bardzo
serdecznie Adaśko
Dziękuję za głosy pięknym Paniom. Miłej nocy życzę
:-) :-) super ironia. Miłego Adaśko
Celna ironia, rzeczywiście dużo u nas zwrotów
anglojęzycznych, za dużo...
Pozdrawiam:)
Dobra ironia Adasko.
Pozdrawiam:)