Polka Galopka
:-)
Najpierw powoli jak muł ociężale,
Wczuwam się w pląsy, codzienne bale,
Potem tusz ciepły , sok z mandarynki,
Rogal i prasa w świecie nowinki.
I już magnezja lśni na obcasach,
I już tańcuję jak to w tych czasach,
Biodra wyginam w szaleńczym łuku,
By się przecisnąć w ulicznym ruchu.
Ciało wyginam w biurowym
„cza-cza”,
Rytm słówek szefa tany wyznacza,
Są obertasy w szefuńcia gustach,
Regeneracja z Knorrem przy ustach.
Szczyt formy za mną , przede mną dom,
Ja ciągle w ruchu – wciąż siedzi
on,
Gra na saksiku tak do kotleta,
A ja z kotletem tnę menueta.
Siadam na chwilkę ale zbyt krótką,
Piesek w potrzebie potrząsa bródką,
Psina pod pachę , parasol w rękę,
Jeszcze odtańczę w deszczu piosenkę.
Mąż sprytnie mami jak z Gdyni Mango,
Bym zapomniała…małżeńskie tango,
Odczep się w końcu stara cholero,
Tańcz sobie solo….choćby Bolero!
Komentarze (1)
Pozdrawiam