polne bielmo...
Zbitość osowiała, w marności spowita,
błądząca dziecieństwem w gęstości swej
spięta,
droga do przebycia ubita na skrętach,
jednolita gładkość, bryłą wiotką lita.
Trzyma w sobie ducha wietrzności uśpionej,
aby nie obudzić w nim licha psotnego,
co po brzuchu głaszcze mglisto giętkie
ego,
spuszczając na pola woali zasłonę.
Słuch ucho napina, gdyż wzrok traci
siły,
bielmem polnym snuty osowiało stoi,
patrzy w mleczną marę, tło pasmami kroi
jakby się w nim barwy słoneczne wytliły.
Mury bladookie, w bieli kolorycie,
zmieszajcie szat strzępy z leśnych barw
poszyciem.
Komentarze (25)
Zdawać by się mogło, że listopad snujący się mgłami
jest taki nijaki, bezbarwny i szary ale...
nie u Ciebie, Twój wiersz to poezja.
Pozdrawiam serdecznie :)
...masz rację Dano, był parę dni temu na chwilkę, ale
wtedy skasowałam go przez pomyłkę...
pozdrawiam was wszystkich serdecznie i spokojnego
wieczoru życzę:))
Z pewnością to już niedawno czytałam. Takich wierszy
się nie zapomina.
piękny przyrodniczy sonet:-)
pozdrawiam
Tak lekko i kolorowo się mnie zrobiło...
Rozbudzasz swoimi wierszami wyobraźnię
Pozdrawiam serdecznie :)
...Roxano, fakt masz rację jest w nim sporo zadumy,
zmienię na melancholijny; pozdrawiam:))
Śliczny sonet, jak dla mnie melancholijny.
...miło mi gościć kolejnych państwa z tak pięknymi
komentarzami; pozdrawiam wszystkich życząc miłego
dnia:))
...dziękuję milasku:))
Umiesz Stefi wydobyć za wszystkiego, to co czasami
jest niedostrzegalne, bo to leży głęboko w wyobraźni
twórcy.
Miłego dnia.
Obrazowo ujęty, rozbudzający wyobraźnię temat.
Skłaniasz czytelnika do refleksji nad ową jesienno
zimową porą.
Pozdrawiam.
Marek
Sonet z najwyższej półki.
Pozdrawiam :)
piękny sonet pełen metafor :)) pozdrawiam
...dziękuję państwu za te miłe oku komentarze;
spokojnego popołudnia wam wszystkim życzę:))