Polowanie
W uszach potępiania pieśni głos
Głębokim śpiewem z nieumarłych drwi
A w ich głowach odzywa się zew
Wołający głośno: "krwi! krwi! krwi!"
Krwią zatrute jej zmysły niewinne
Wyruszyła pod osłoną nocy zdobyć
pożywienie
Ofiara sama stanęła na pustej ulicy
W rytmie żywego serca rosło pragnienie
Zatańczyła wokół wysokiego młodzieńca
Czarny płaszcz na wietrze grał
Błyszczały ogniem spragnione oczy
Krew pociekła z przeciętych warg
Nie ufaj jej młodzieńcze, nie!
Ona wije się wkoło, kręgi zatacza
Dwie ulice dalej głośny krzyk
Ciepłe ciało zapach krwi roztacza
Opętany szeptem jedwabistym podąża
Za półmartwą istotą spragnioną krwi
Nic nie przeczuwa, pragnie tylko iść
Ona szybko zamyka za nim drzwi
Skrzypiec dźwięk otumania umysł
Bezwiedne ciało oddaje się zimnym
dłoniom
Wyostrzone kły w ciało zatapiają się
Rany na szyi krople krwi ronią
Ofiara w rękach oprawcy kona pragnieniem
Powoli oczy płonące przykrywają powieki
Obudzi się już odmieniony dla mroku
Zatruty Pocałunkiem Ciemności na wieki
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.