polowanie na motyle
bajkę dedykuję mojej małej Kruszynie :)
Groźny krokodyl wstał wściekły rano,
bo na śniadanie nic mu nie dano.
Głód ściska, skręca, grają wnętrzności,
przekrwione oczy pełne ma złości.
Przeczyścił zęby, minęła chwila,
pomyślał: dzisiaj złapię motyla.
Siatkę przerzucił sobie przez ramię,
z zacięciem ruszył na polowanie.
Stanął na łące z torbą przy pasie.
Jeśli nie motyl to wpadnie ptaszę.
Niezgrabnie biega, siatką wywija,
trudno utrzymać mu trzonek kija.
Motyle sprytnie go omijają,
śmieją się, drażnią, na nos siadają.
Wściekłość rozsadza ogromne cielsko,
stracił cierpliwość całą - anielską.
Nagle coś spada na niego z góry,
krępuje pysk i wiąże pazury,
ktoś wkłada go do drewnianej paki.
Żegnajcie ryby, żaby, ślimaki!
Oj nędzny finał mu zgotowano.
Nie on motyla - jego złapano.
Wiec w swej pamięci proszę zachować
by na motyle już nie polować.
Jeśli zaś życie tobie obrzydło,
zaczniesz polować – możesz wpaść w
sidło.
Komentarze (49)
Ładna bajeczka. Podpisuję się pod sugestiami
Krzemanki.
Pozdrawiam ciepło:)
Bardzo fajna bajeczka. W paru miejscach wypada z
rytmu.
Siódmy wers czytam sobie;
"Siatkę przerzucił sobie przez ramię". Zamiast
"stracił całą cierpliwość anielską", "stracił
cierpliwość całą - anielską".
Zamiast "wiąże pysk i krępuje pazury" "krępuje pysk i
wiąże pazury" dla zachowania średniówki. Myślę, że
warto dopracować ostatnią strofę i puentę. Mam
nadzieję, że autorka wybaczy mi te czytelnicze uwagi.
Miłego dnia.
Wiersz refleksyjny, z bardzo dobrą puentą nie tylko
dla dzieci. Pozdrawiam
Można powiedzieć ze baja z życia wzięta. Przestroga i
nauczka. Ładnie. Miłego dnia. Pozdrawiam