poltergeist
zaśpiewała szyba
w oknie
późno
przed północą
setką odłamków
szklanka się rozprysła
niewidzialną
zgnieciona mocą
szept słyszałam
z wnętrza jaźni
obcy
lecz tak bardzo bliski
głos popłynął
(z wyobraźni?)
czysty
jasny
chociaż niski
znaki mi później
zostawiał
na lustrze zaparowanym
drobiazgi w łazience
przestawiał
lecz nigdy
nie chciał być
WIDZIANYM
przychodził do mnie
gdy spałam
zdejmował we śnie okulary
pochylał nade mną
całował
odganiał nocne koszmary
szept ten słyszałam
wśród tysiąca innych
niewypowiedzianych
tajemnych głosów
rzekł
że się zgubił
że się zakochał
w satynie czerni
mych długich włosów
wczoraj
znów wrócił
powiedział z żałością
że rozstać się musi
z tą czarną
miłością
i odszedł w czeluście
poltergeist - szyderca
zostawił
lecz zabrał
połowę serca..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.