pomagać
Jechał przez miasto wieczorną porą
i nagle widzi przez szybę...
Dziecko za nogę... ojciec go dłonią...
Hamulec. Drzwi trzask... Już bije...
Dwie serie szybkich... szybko nauczy
nie pastwić się nad mniejszymi.
Starszy już leży w bordo kałuży
i niekoniecznie jest żywy.
Młody na ziemi, z twarzą obitą
(to się nazywa pomagać)
-...nie moja wina że zakrztusiło...
Odchodząc rzucił:
-Przepraszam.
Komentarze (8)
Najpierw się myśli później działa a co niektórzy na
odwrót:)))
Hm, chciał dobrze, a wyszło jak zwykle? Dobry tekst,
jak widać nadgorliwość w każdym wydaniu gorsza od
faszyzmu:)
Wydarzenie coraz częściej obserwowane w naszym
codziennym życiu. Dobrze ująłeś tego rzeczywistość.
Pozdrawiam:)
uuu... szybka i zupełnie chybiona akcja... nie
oceniajmy po pozorach... dajmy sobie choć chwileńkę na
zastanowienie,a może po prostu bądźmy uważni w
obserwacji i nie oceniajmy po sobie
Prawie jak w filmie. Pozdrawiam
Realistyczna scenka.Niestety tak bywa.Pozdrawiam:)
Faktycznie byl szybki ...scenka z zycia wzieta
...milego wieczoru
Samo życie...
Wiersz wymowny,niezwykle autentyczny i jak dla mnie
b,dobry.
Miłego wieczoru życzę:)