pomarańcza w pełni
dziewiętnaście samotnych
cząstek księżyca
ułożone na niebie twymi dłońmi
jak na stole
tak pomarańczowe i soczyste
siedzę i czekam
gładzę paznokciami włosy
wykręcam z żalu palce
szukam twoich śladów
na wycieraczce
tak bezsensownie
przecież ty nie masz szans tu przyjść
jednak sprawdzam za oknem
czy nie idziesz
wyschniętym chodnikiem
na nim
małymi kroplami
odznaczają się moje łzy
w moich oczach
nadzieja jest ciemnoniebieska
odchylam zasłonę
patrzę
a tam
na parapecie
siedzi wielka skrzecząca
tęsknota
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.