pomiędzy
jesienny sonet zamachał ogonem
za wcześnie może bo jeszcze nie pora
by groźny halny mógł szaleć w rotorach
przeczesać świerkom korony zmierzwione
już bliska celu w sukience złoconej
jej nocne tchnienie zimniejsze jest coraz
niedawno myślę że chyba przedwczoraj
forpoczty władzę przejęły nad tronem
dlaczego jednak srebrzystość nie złoto
zwiastunem tego co siły zaburza
w nieznane ścieżki słonecznie dni potocz
niech zasmakuję w jesiennych podróżach
u boku gasi bez sensu słowotok
płatkami róża w niej chcę się zanurzać
Komentarze (12)
inspirująco piszesz;)
a mnie jest szkoda lata
tak bardzo mi go szkoda
mimo że lubię
mimo że podziwiam
bywa że nawet piękna jest
i taka kolorowa jak nowa
to Szkody ze złości nie kupię
Pięknie z miłością.
Przyszło coś pośredniego między latem a zimą,
na złoto zapewne, przyjdzie jeszcze czas,
wszyscy spacerują z jakże dwojaką miną,
jeszcze będzie kompletnie goły, ten liściasty las.
Niezwykle romantycznie i wciągająco :) Pozdrawiam
serdecznie +++
ładny sonet
Ale żeby nie było, to go spolszczyłem. :)
To taki mały neologizm. :)
bezsensny chyba bezsensowny Pozdrawiam:))ładny wiersz
Piękny jest! :)
Pozdrawiam serdecznie :*)
Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam:)
sonet jak się patrzy.brawo