[pomiędzy nadmiar a niedostatek]
pomiędzy nadmiar a niedostatek
wkładasz ten dystans
obie nogi
mocno przyklejasz do podłogi
chwytasz się piersi córek matek
jesteś chodzącą endorfiną
po całokształcie kobiecości
grzmiącym orgazmem
kruszysz kości
w śmierdzącej bramie
z nią czy z inną
między obrożę a kobietę
potrafisz wepchnąć litości palec
chodząc po sali jak bywalec
tu obserwujesz
tam zazdrościsz
grozisz aniołom pistoletem
ona nie widzi w tym zdrożności
jej łysą głowę całujesz we śnie
wnet rozpoznajesz po zapachu
oczami dłoni
posmak strachu
który w niej siedzi tak boleśnie
w nocy zostawiasz ją na niby
odchodzisz
stajesz tuż za drzwiami
cicho żonglując złymi snami
przepędzasz z łóżka wieloryby
przed ostatecznym swym odjazdem
gdy uznasz że
to jednak nie to
urządzisz jej milczący detoks
nim zrobisz z niej zupełną miazgę
Komentarze (5)
Ma charakter... lubię takie wiersze. Pozdrawiam:)
piękny:) pozdrawiam
Za V.K. - jeszcze troszkę pracy na tekstem i będzie
bardzo fajnie - pozdrawiam :)
Pierwsze trzy strofy mnie zachwycają.
Czyżby ktoś zazdrościł ćpunce sadysty?
Widzę dramat w tym wierszu.