Pomnik
Pomnik w mieście stanął jakże wielki;
Biała, lekka postać chudością obnażona,
Postawiona za pomocą niejednej belki;
Męska, a zarazem kobieca jak Bona.
Oczy żywe wpatrzone w przestworza,
Myślami gdzieś pochłonięta w refleksji;
Wykonana dłutem i dłonią Wita Stwosza,
Lecząca swym urokiem chorych z
epilepsji.
Dłonią głaszcze porośniętą żuchwę włosem
Otaczając się filozoficznym wzniosłym
Nastrojem, wołając do stwórcy niby
głosem
Roztrzęsionym i tonem władczym, oschłym.
Postać piękna, ale jakże szarpana
wichrami
Wewnętrznymi, kruszącymi serce z
marmuru,
Budzącymi gniew i nastrój owiany
chmurami
Szarymi, w środku słaba, lecz na zewnątrz
guru.
17.11.2008
Komentarze (4)
Twarda sztuka,a w środku krucha...
Nie powiem jestem pod wrażeniem Twojego wiersza
mhmmmmm udało się Tobie wydobyć z tego pomnika te
cechy które są widoczne w wierszu dzięki Twojemu
udanemu przekazowi...Pozdrawiam z uśmiechem:)
Oddać nastrój i wyraz rzeźbie, to nie lada sztuka.
Przyznam, ze dobry to wiersz z dobra forma i ciekawa
trescia.
cyt. aut. "w srodku slaba, a na zewnatrz guru", bardzo
mi sie to podoba, tacy najczesciej bywamy., lub chcemy
byc.