Pomniki
Ulice są czyste w moim mieście
Nieczyści ludzie po nich chodzą
Budynki przyozdobione w bramy
Zegary wskazówkami wodzą…
Na skalnych firmamentach
Kamienne oblicza i życiorysy
Są duże i mniejsze, wesołe i
Smutne, przez artystów kaprysy
I każdy spytany wie kogo mija
W pośpiechu rzucając daty
Z wyrazem twarzy jak makler,
Którego narażono na straty…
Kamienne oblicza majestatyczne
Lud pamięcią ich obejmuje
Widzą je wszyscy, nie zna mało który
Lecz prawdziwy to okaz, kto ich
naśladuje…
Komentarze (1)
Pierwsza zwrotka w zasadzie niepotrzebna. Jednak
przeczytałam wiersz dwa razy i zastanawiam się
dlaczego nie doczekał się ani jednego westchnienia ni
głosu. Podoba mi się może nawet nie sam wiersz, ale to
co mialo być przekazem.