Pomocna dłoń
Wstajesz o świcie piania koguta,
sercem podążasz za każdą minutą,
czynem chwytasz spracowaną dłoń,
mała dziecina ociera spoconą twą skroń.
I pomyśl, jakie to dziwne,
że Bóg miał lata dziecinne,
że tak jak ty biegał po trawie,
pomagał bratu, mamie czy tacie.
Nie bał się trudu, znoju, cierpienia,
żył daną chwilą dla twego zmienienia,
nie krzyczał, nie rozkazywał z Krzyża,
ale przebacza tobie, otwarł ranę Serca.
Przedziwne:
że można nie mówiąc pacierzy,
po prostu w Niego uwierzyć,
z tego wielkiego zdziwienia,
serce me w małym opłatku zamiera.
Tyle tajemnic, prawd i dogmatów,
kryje się w tym małym opłatku,
co po cichutku, niepostrzeżenie,
wyciąga swą dłoń do ciebie.
Hostia Najświętsza tak mała,
że w dłoni by się schowała.
Komentarze (22)
czas na mnie dziękuję za odwiedziny i życzę dobrej
nocy
Chyba każdy z nas ma tego typu zastanowienia i
zdziwienia.
Ciekawy,refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam:)
Przybrałem nową formę modlitwy na dobranoc
Od dziś postaram się czytać , chwalić i przepraszać
naszego Stwórcę .
W wierszach takich jak ten
Dziękuje i proszę o więcej
Druga część bardziej mi się podoba i przemawia do mnie
:)
bardzo ciekawe zmusza do refleksji pozdrawiam
treściwie :)
Przeciera twe oczy, gdy słabo widzą,
prostuję twe myśli, kiedy błądzą,
skleja twe serce, gdy rozpacz łamie,
dotyka promieniem łaskawym twej duszy.
dla was kochani moje przemyślenia po długim pobycie w
Krakowie