Pomost
Noc szepcze bez blasku księżyca
nie mrugnie okiem też gwiazda żadna
jak niepisana obietnica
wyczekiwana od dawien dawna
Szepcze coś noc kroplami deszczu
śpiewa najstarszą na świecie piosenkę
unosi ją delikatnie w powietrzu
jak delikatnie trzymam Twą rękę
Czy słyszysz dźwięk pluskających fal?
bezładnych jak pofałdowany koc
a my bez słowa wpatrzeni w dal
choć niezwyciężona dokoła noc
My sami tutaj na tym pomoście
nie licząc czasu, razem w milczeniu
tak jest przecież najpiękniej,
najprościej
niech mówi serce w milczącym brzmieniu
Chciałbym zatrzymać te chwile z Tobą
gdy serce moje bije radosne
gdy w niebie jestem już jedną nogą
a w sercu swoim wreszcie mam wiosnę
I tylko światła milczące z brzegu
jak blada poświata morskiej latarni
co snopem próbuje oświetlić zbiegów
odpływających gdzieś, może do Narnii
Majaczy w oddali gdzieś karawela
najpewniej wędkarz znudzony się kimnął
ten ciągle myśli, że jest niedziela
a ryb wciąż nie ma, bo jest za zimno
Świetlista łuna skrzy się na niebie
i oczy twe lśnią szmaragdowe
tego co w sercu czuje do Ciebie
żadnym nie potrafię wyrazić słowem.
przedostatnia zwrotka wlasciwie nie pasuje do calosci, ale to z tego względu ze jedynie dwie osoby wiedzą o co chodzi:D
Komentarze (1)
Wiersz jest dobrze napisany. Dobre rymy. Kończy się
niezwykle intrygująco i nieoczekiwanie. Ciekawa jestem
kim jest ta osoba o której podmiot liryczny wspomina w
ostatniej zwrotce.