Pomyłka
POMYŁKA
To nie do mnie były te słowa
To nie do mnie ta melodia
Wołająca każdego po imieniu
Podstępna i dzika
Nieujarzmiona.
Sączyła się leniwie
Zatruwając mój umysł
Ogarniając me ciało.
Nie widziałam,
Zasłoniła me oczy,
Słyszałam,
Lecz tylko ją.
Odrzuciłam w kąt
Swój cichy głos
Mówiący: „Zapomnij!”
Mój ostatni ratunek.
Teraz, gdy wiem…
Czy jest lepiej?
Siedzę przy ulicy
Na szarym krawężniku
Zakrywam włosami moją twarz
By nikt nie widział
Tej żałości,
By nikt nie widział
Mojej złości
Na samą siebie- za głupotę
Serca, duszy i umysłu…
By nikt nie widział mego smutku,
Który wylewa się na zewnątrz
Niczym szara mgła
Osnuwa moje ciało
Kieruje myślą, duszą, sobą.
Zatruty znaku,
Zmięty liście,
Rzucony liściu podeptany
Dlaczego cierpię wciąż
Przez Ciebie?
Dlaczego wciąż nie daję wiary?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.