Poniedziałek
Do życia mnie przywrócił przepiękny
poranek.
Z jedną powieką uniesioną stąpam parzyć
kawę.
Za dwie godziny do pracy idę, może to i
lepiej?
Szczęśliwie w poszewce uśpioną zostawiam
obawę.
Pożegnalnym ziewnięciem, siłę w płuca
wdycham,
kształty dnia zespalam zaciekle, do życia
gotów.
Kurtyna w górę! Następna scena tuż przede
mną!
Paliwo w rezerwie, turbina znów w pełni
obrotów.
Naoliwiam ciało, zwinnie pracować musi
dzień cały.
Czas dobrze znów mija… Kolejna data w
kalendarzu.
Wieczór nastał, chęć spoczynku do łóżka
prowadzi,
do zabawy chęci mało, moc złożyłem na pracy
ołtarzu.
T.J.
Komentarze (5)
Nie lubię poniedziałku. Wolałabym zaczynać tydzień od
wtorku. Pozdrawiam@
Takie teraz jest życie. Praca, praca i praca, a gdzie
życie? Pozdrawiam
Poniedziałek - ponoć najgorszy dzień tygodnia... Ale
któryś z dni musi nastąpić po błogiej niedzieli ;)
Dobry wiersz! Pozdrawiam.
Każdy się znajduje, w tym w czym się lubuje!
Pozdrawiam!
Mimo,ze od rana przepiekny,ze czas dobrze mija......
to nie lubie poniedzialkow.Niektorzy nawet szewskim go
nazywaja.Dobry wiersz.