poniekąd
na co dzień świruję chwilami
was zwyczajnie pełnymi
a kiedy jesteście dalej
to przychodzą te myśli
że gdybym na przykład
przed tiwi
na zawał
(to się już zdarza
w tym wieku)
to po powrocie pewnie
znaleźlibyście mnie bez
twarzy co nieco
nasz kot kochany
do twoich nóg by się łasił
ze skrzepłą krwią
wokół wąsów
i że brzydoty czasami
uniknąć nie sposób
autor
Czarek Płatak
Dodano: 2019-08-11 20:41:37
Ten wiersz przeczytano 837 razy
Oddanych głosów: 24
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
Nie ma to jak mieć wiernego kota. Mój "kot" odejdzie
razem ze mną. - Poki co - zabawiamy się znim -
wzajemnie.
- Super ironiczna makabreska
Pozdrawiam Czarku serdecznie:)
Podobno pies zamknięty ze zwłokami pana go nie zje
chocby umierał z głodu, a kot nistety tak, dlatego
wolę w domu pieska... niezły horor, pozdrawiam
Ależ pomysł na turpizm ;)
"brzydoty czasami
uniknąć nie sposób"
No niestety.
Dobrej nocy :)
tak, brzydoty czasami
uniknąć nie sposób
...dobrze że nie mam kota (i "kota") ;) Super,
szczegolnie pierwsze i istatnie dwa wersy. Pozdrawiam
:)
Dobra ironia. Podoba się.
Pozdrawiam:)