Ponura ulica Karmelicka
Przy mnie mówią o tobie; Milczę - rozpacz, trwoga, Dreszcz mnie przebiega zimny - Czemuś mi tak droga?
Wyglądam tęskno zza muru
Czy dojrzę kwiat oczu
Czarnych
Pięknych (w tym momencie chyba już
zasłużyłem)
Na podarunek słodki (tym bardziej)
Że wyczekiwany
Wyproszony przez słowa i deszcz (łzy?)
Jedyną nadzieją
Lauro jest drzewo żywota
Kamień pusty odrzucony
Róża, zza wzgórza
Oczy wyglądają
Tak słodko, majowo
Teraz miód mnie zwilży
Nagroda
Wszystkiego najlepszego!
Niech Twe imię trwa
I rzuca blask swą zorzą jasną
Na każdy dzień gdy idę
Ponurą ulicą
Karmelicką
Komentarze (1)
Ciekawy wiersz i troche nieoczywistosci na tej pustyni
tutejszej. Jednak troche przegadany i te krotochwilne
nawiasy troche nie na miejscu. W sumie dobrze.