Ponury ten dzień
Ponury ten dzień gdy słowik zaśpiewał
Żałobny rapsod w mym sercu rozbrzmiewa
Ponury dzień gdy nawet słońce czarne
I na nic me słowa moje czyny marne
Nic zrobić nie zdołam związane me ręce
Po raz drugi przyszło uczestniczyć w
męce
Raz drugi upaść ponownie tak dotkliwie
I nigdy się nie dowiesz co do Ciebie
żywię
Jak w głębi uczucie schowałem przed
światem
Ja dzisiaj straceńcem a Ty moim katem...
Ponury ten dzień mrok spowija trwanie
Niech to się wreszcie skończy..ustanie!
Znów świat bezlitośnie przyciska do
ziemi
I co po moim krzyku kiedy jestem niemy
Cisza rozdziera noc tak jak boleść serce
Skulony w ciemny kąt opuszczam już ręce
Tak ciężko zebrać myśl chociaż małą jedną
Uchwycić utrzymać nim barwy życia
zbledną
Ponury jest dzień i noc jakże mroczna
Pochłania mnie czarna niczym bez dna
otchłań
Przenika na wskroś do głębi i w pełni
To marzenie umarło i już się nie spełni
Ni dotknąć Cię ni krzyknąć choć słowo
Gdy ręce związane, bez uczuć nie mową
Jestem!...bo uczucia umierają we mnie
I chociaż powtarzają że życie biegnie
Że do trzech razy należy Cię szukać
Że na tym polega tego życia sztuka
Lecz sił brak gdy z głębin po góry
Już drugi dzień tak strasznie ponury
Komentarze (1)
lubię wiersze rymowane...ciekawy styl sedno tematu
...szukać zawsze należy...gdy miłość szepcze
strzeże...pozdrawiam zaglądnę jeszcze do ciebie...