Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Popas (klamra)

było przedtem, chęć powrotu do tych stanów
bez potrzeby kuszących

idziemy w górę, droga, wijąca się serpentyna, po lewej las
woła, wilgoć, dolina, bezwład ziemi
po prawej poziom gruntu

przystanek by coś zjeść - potem, parę godzin potem

od pewnego czasu moje ciało już bardziej należy do ziemi
i ognia, proszę bardzo, ale najbardziej do roślin i widoków jak oko sięgnie
głowa się odwraca do okien, ku prześwitom wśród gałęzi
na zewnątrz
do nieba, do pogody, do przydrożnych kapliczek-nagrobków

ludzie zasiedli jeść, cieszy mnie ogromnie zielony namalowany
przez dziecko krokodyl - prawdziwe życie sztuki, przeżycie artystyczne
ktoś pokazuje kelnerce i widzom że jest ważny
..daj mi to zamiast kartofli, pyry albo frytki, ale bez soli, bo
cukier trawie - złe danie dla mnie, chce cudu..
ależ ta dusza drzew w nas i nasza w drzewach jest
jest pokusa, przepraszam była, żeby się zagrzebać pod liśćmi
że też jeszcze jestem po tej stronie, podskakujący koreczek na wodach
jestem w pociągu, czy wysiadłem
tu i tu?
już trochę tam w kolorze zieleni
pod strzechą ziemi

oberża odjeżdża z Unią i z Hitlerem i Rotszyldami
i ziemią sprzedaną i domkiem Kena i z Jahwe - hwe hwe
Czy jeszcze będziemy pieprzyć, jeździć konno, czy zniszczymy tego/tę mende, kochać..
O tą ziemię zadbają Niemcy, my umiemy tylko śmiecić
- ale takich myśli nie miałem w fazie zieloności, tylko
pociąg, wołanie z oddali, światłoczułe fotografie
„..w tobie i poza tobą..“

rolnik egipski znajduje wypociny Judasza i sprzedaje za bezcen coś
za co mógłby wybudować sobie willę
i idzie spać do swej chaty w słowiańskim lesie
wstaje paść kozy i zasypia z kurami
grób rodzinny czeka, właściwie już tam jest
co noc tam jest

piękny krokodyl
jedziemy dalej, zjedliśmy

podtrzymali życie ciała, któremu towarzyszą myśli
ciało zaspokoiło jeden z głodów
głód wzrostu, trwania, nie powrotu, a może mój Boże
klamra spina energię pomiędzy czwartym kręgiem, a gdzieś szyją
wolę, gdy skupia się ona w problemach niższych partii piramidy
najlepiej się czuję, gdy głowa jest wolna
faza zieloności - brzuch
faza, gdy to piszę - napięcie w szyi
już wtedy czułem - na serpentynie, że spadanie jakieś mi się przytrafia
atak na czwarty krąg, próby autokastracji

przed upadkiem i po upadku z konia
a właściwie po skoku, gdy stwierdziłem że ten galop i tak skończy się na ziemi
klamra

autor

Belamonte

Dodano: 2020-02-17 15:47:11
Ten wiersz przeczytano 2659 razy
Oddanych głosów: 4
Rodzaj Wolny Klimat Melancholijny Tematyka Dla dzieci Okazje Dzień Dziecka
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (2)

Marta Surowiecka Marta Surowiecka

kurcze, ćpałeś coś? bo masz taki słowotok, że ja
czytając go już nie wiem gdzie jestem. I widzę
krokodyle :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »