Z popielnika...
Wierszyk z bardzo długą brodą... prawie myśliwski. Można śpiewać na melodię - Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga... ;))
Z popielnika na laika
iskiereczka mruga -
chodź opowiem ci bajeczkę,
będzie ciut przydługa...
Był raz sobie chwat-myśliwy,
upolował zwierza.
Ów rósł w jego opowieściach,
choć był wzrostu jeża.
Raz myśliwca spotkał w lesie
dzik nie byle jaki.
Ten odważnie zrobił zeza...
dzik dal dyla w krzaki.
Wnet naszemu myśliwemu
wyszedł na strzał lisek.
Strzał był obok. - Lis ze śmiechu
dostał skrętu kiszek.
Raz z ambony ujrzał... - co to?
Wataha pędząca!
Zrobił krok. Spadł z ambony,
lecz... złapał zająca.
Wreszcie krzyczy - Dość już tego!
Dokonam zamachu!
Strzelił w dzika i... nie trafił.
A dzik padł ze strachu.
Chciał jelenia do kolekcji,
dwoił się i troił...
Lecz, że ważną był osobą,
znalazł go wśród swoich.
Postanowił zdobyć wreszcie
poroże rogacza.
Wysłał do sąsiada żonę
i... miał załatwione.
Był nasz chwat wspaniałym strzelcem -
pochwał mi nie starczy -
najbezpieczniej było siedzieć
w samym środku tarczy...
Opowiedział mi to wszystko
pewien zając tłusty.
Zgodził się dopisać więcej
za główkę kapusty...
Komentarze (1)
(*)
Dziekuje za uśmiech