poranek
patrz
słońce dzisiaj nie wstało
nie rozświetla nieba
nie
pojechało na pogrzeb
umarła miłość szczera
gorąca
a jednak umarła
jej chłodne policzki
i usta dawniej czule całowane
teraz sine i martwe
błękitny ogrodnik
wykopał grób
między płotem
a grządką fasoli
dla niej
poświęcił go łzami
patrz
ona leży w trumnie
z drewna naszego dębu
czeka na ciebie
aż zbudzisz ją znów
delikatnym pocałunkiem
wraz z nią wróci słońce...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.