Poranek
...dla każdego poranka, który witał mnie tak przez wakacje...
Ósma rano.
Cichy poranek.
Samotny poranek.
Lecz czy cichy i samotny??
Ptaki opowiadają mi
historię swych dni,
śpiewaja ulubione piosenki,
pytają o radę,
dają się podziwiać...
Wiatr tłumaczy mi
swoją delikatność
i przygnębienie,
lecz czasem poniesie
i smaga drzewa złością...
Deszcz pokazuje mi
swoją rześkość,
deklamuje miłosne poematy
i ze wzruszenia
roni więcej łez...
A drzewa??
Drzewa,
niby takie drętwe
i nieśmiałe,
a wręcz przekrzykują się
by opowiedziec mi
co dzieje się tam, w górze,
co szeptały ptaki,
o czy szumiał wiatr...
A ja??
A ja siedzę, słucham, patrzę
i dziewię się,
że tak wielki szum
wita mnie,
samą, nową, cichą
i nagradza za to,
że to mnie pierwszą
ujrzano dziś rano...
Ale już idzie nastepna osoba...
I znów cisza...
Tylko ludzkie głosy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.