Poranek
Na zasłanej liśćmi trawie
przysiadł szronik srebrnowłosy
przytłumione mgiełki kocem
słychać ciche szepty nocy
Zapomniane resztki jarzyn
smętnie stoją na rabatach
pierwszy mrozik zgasił barwy
w kolorowych kiedyś kwiatach
Dzionek chociaż mógłby pospać
wygrzebuje się z pościeli
ciążki kożuch chmur niziutko
zapowiada że pobieli
Budzi ranek się powoli
przepędzając nocne duszki
Wena chociaż jeszcze wcześnie
mnie odrywa od poduszki
Nie jak kiedyś gęsie pióro
myszkę wsiąść do ręki każe
pozwalając wolnej myśli
przelać na papier miraże.
W rymy ująć mi pozwala
co się kłębi w mojej głowie
chociaż przyznać muszę szczerze
czasem też mi coś podpowie
Komentarze (11)
To jest świetne, pozdrawiam :)
Witaj:)
To tak jakbym dzisiaj z rana przeczytał Twój wiersz.Bo
właśnie też tak u mnie było.Tyle,że ja nie napisałem
takiego wiersza:)
Pozdrawiam:)
Pierwszy zwiastun zimy w poetyckim opisie.Pozdrawiam.
Pachnie świeżością poranka:)
Pozdrawiam:)
Teraz pióro w zapomnieniu...wszystko w komputerze...
klik myszką i idzie...pisanie...pozdrawiam
...
myszkę wsiąść...wziąć
pozdrawiam Greg :)
jesienni , ale bardzo przyjemnie.
Pozdrawiam serdecznie
Romantyczna melancholia
w uroczym lekkim wierszu.
Miłego dnia.
U mnie Greg to samo, biel posiała pola,
taka nostalgiczna za kratami niewola.
Pozdrawiam Greg jeszcze go czytam piękny.
Widzę, że to płodny poranek mimo przymrozku na dworze.
Przymrozek... Koniec kolorowej jesieni. Czekamy więc
na biały puch :) a moja wena lubi dłużej pospać nigdy
mnie rano nie budzi za co jestem jej wdzięczna :) :)
Miłego dnia :*)