poranek
Już rano...
Znów trzeba
słuchać i odpowiadać
znajdować sens
w sprawach
swoich i cudzych
dostrzegać
rzeczy drobne
i wielkie
wstać
i żyć...
Tymczasem
ciemna chmura
zagęszcza się
wokół,
bezdenne oczodoły
wsysają mnie
w swój Wymiar,
mgliste cienie
oplatają ręce,
powoli
przenikam
do świata
Istot niepotrzebnych;
Głęboki oddech
idę do Was,
jeszcze krok...
Ale
nie mogę...
Obejmujesz mnie
z tyłu,
trzymasz tak
i nie puszczasz...
autor
issa
Dodano: 2011-01-09 13:53:21
Ten wiersz przeczytano 1082 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
a mnie się to zbiega. łączy w jedną całość. dobrze, że
On jest..
Dobrze że trzyma i nie puszcza a wiersz ciekawie
napisany, pozdrawiaam.
wiersz ładny ....wpadłam w nim melancholie życia swego
...pozdrawiam
witaj issa,niestety trzeba wstać, wejść w wir
codzienności, zaznaczyć swoją obecność we
wszechświecie. podoba mi się wiersz.
pozdrawiam.
dzięki, Zora2 :) ta druga zwrotka też mi nie do końca
leży, ale nie umiałam inaczej oddać "zapadania w
depresyjny niebyt" bez tej dozy kiczu :) to już musi
tak zostać, ale może kiedyś inny wiersz mi się
bardziej uda...
Druga zwrotka, moim zdaniem do przemyślenia. Tekst od
"Tymczasem" do "oplatają ręce" aż roi się od "ciemnych
chmur","bezdennych oczodołów", "mglistych cieni" i
"zagęszczeń". A to tylko 9 krótkich wersów. Pierwsza i
trzecia zwrotka bardzo mi się podobają. :)) Tak sobie
pomyślałam, a gdyby tak drugiej się bez żalu pozbyć?
:))