Poranek
brzask...
światło odbija się od szyb nieprzyjemnie
kłując w ślepia
coś pali się we mnie
każdy czeka
z obrzydzeniem stojąc na przystanku
gdzie słońce roznieca smród rozjechanego
kota
o słodki poranku...
na środku jezdni
brzydota...
autor
ConsP
Dodano: 2007-04-30 16:29:01
Ten wiersz przeczytano 649 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.