Poranek alkoholika
Z wolna popiołem
umiera papieros,
w szklance rozbrzmiewa
"wolności" dzwon.
Za chwilę będę
znów boskim Apollem
"wielkim poetą"
bez drżących rąk
Na harfie krtani
gra kropla ognista,
melodię ciszy
skąpaną w śnie.
W przeszklonych oczach
świt dniem się budzi
szkoda, że znowu
ominie mnie.
autor
Slavo
Dodano: 2012-05-30 05:38:35
Ten wiersz przeczytano 858 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Piekny i taki prawdziwy!Pozdrawiam +++
Choroba alkoholowa jest straszna,wyniszcza tak wielu
zdolnych i wrażliwych ludzi.Zawsze trzymam kciuki za
tych,którzy podejmują leczenie.Wiersz jest piękny
przepojony smutkiem.Brawo Slawo!!
Smutne niezmiernie są takie poranki - dość wiernie
odtworzyłeś obraz , tylko chyba w realu nie ma
"szkoda" jest nieświadomość utraconych chwil .Dobry
wiersz.Pozdrawiam:)
bardzo ciekawy wiersz, smutny ale czyta się świetnie
niezły.Masz rację, alkoholika omija wiele rzeczy.Albo
widzi świat inaczej niż zwykli, trzeźwi ludzie.
Pozdrawiam serdecznie.
Oj sporo tutaj takich wielkich poetów:))
Nie znam tego, ale chyba prawdziwie to ukazałeś.
Uwierzyłam Ci, ku przestrodze.
Pozdrawiam ciepło. :)