PORANEK NA KOŃCU ŚWIATA
Po krańce świata
Z tobą wyrusze
I w nieskończonej podróży
Zgubię strach na drodze
Z nutką świeżości
Zbudzę Cię rano
Nakarmie rozkoszą
Z akcentem truskawek
We włosy wplątam
Kwiaty w kolorze nadziei
Odkryję zawstydzone
Czerwono - fioletowe policzki
Dłoń w mętnej przyszłości zanurzę
I zaczerpnę tylko najlepsze
Zakwitnę jak bez na biało
I tam oberwać się z płatków
W lesie, na wrzosowej polanie...
autor
Bez_Nadziei
Dodano: 2007-03-11 00:27:41
Ten wiersz przeczytano 610 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.