Poranek nad wodą Bałtyku...
esencja z wakacji.
wczesnym rankiem wstało dziś Słońce
rozczesując promienie gorące
przeglądneło się w morskiej wodzie
mrużąc oczy w Księżyca zachodzie
i leniwie wspinając się w górę
zachaczyło o niejedną chmurę
te więc płakać nieznacznie zaczęły
aż z urazą w dal odpłynęły
Słońce piach z plaży wnet rozpaliło
kilka fal na Bałtyku zbudziło
które rozgniewały się tyle
że skakały niegrzecznie co chwilę
drzewa nagle się rozszumiały
obrażone, bo spać jeszcze chciały
ale Wiatr (wciąż snem upojony)
wdarł się ot, tak w drzewne korony
Słońce widząc to zamieszanie
przegoniło ostatni nocny Cień
obwieszczając Przyrodzie zbudzonej:
'hej, do pracy! zaczyna się dzień'
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.