Poranek, tuż po przebudzeniu
Otwieram oczy i widzę mozaikę
z liści, światła i kolorów świtu
plamki słońca na mojej ręce
poranną rosę we włosach
A kiedy świt nadchodzi już na dobre
szarość poranka odchodzi
pogrąża się w mroku pamięci
uronię łzę
tylko jedną, samotną łzę
za to piękno, tak kruche
tak ulotne
dla tych wszystkich, których chwile w mojej pamięci odeszły wraz z porankiem
autor
nuinwathiel
Dodano: 2006-06-25 00:16:05
Ten wiersz przeczytano 785 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.