Poranna Gwiazda
O gwiazdo poranna wschodząca na mego życia
niebieskim błękicie .
O jasna Wenus która tuż przed świtem
oświetlasz mą drogę .
Przedziwna istoto która tak nagle
wtargnęłaś w me rzycie .
Dotarłaś tam gdzie ja sam nigdy dotrzeć nie
mogę .
Tak idąc przez życie na drogi rozstaju .
Gdzie szum topoli dobiega z daleka .
Przydrożny Chrystus na krzyżu wśród gaju
.
Na podróżników spogląda ,i czeka .
Przystając przed panem ,w zamyśle w zadumie
.
Zwierzając z najskrytszych swych marzeń
,sekretów .
Wyznaję iż serce me kochać nie umie .
Zranione przed laty mieczami waletów .
A Chrystus spogląda ,uśmiecha się w niebie.
Wszak kochać nie łatwo ,lecz warto ,tak
mówi ,spokojnie bez złości .
W tym myśl ma wędruje przez wszechświat do
ciebie .
Zrodzona z uczucia ,z kochania ,z miłości
.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.