Poranne budzenie
Panie Janie niech pan wstanie!
Dam panu pyszne śniadanie.
Pyszną kawę, jajecznicę..
No niechże pan nie leży tyle.
Słońce dawno już nad nami,
Chmurki nie ma-lać nie będzie.
Jakby pan otworzył okno,
To by pan zobaczył-cudnie wszędzie. Mówiąc
wprost i bez spieszczenia,
To jest z pana kawał lenia!
Jak pan szybko się nie zmieni,
To pan prześpi do jesieni.
A jak zima przyjdzie sroga,
Wtedy pan się w pierze schowa.
Panie Janie zdrowia panu nie szkoda?!
Nic tu po mnie panie Janie,
Już wystygło pańskie śniadanie.
Jak pan zmieni nastawienie,
Ja dla pana świat odmienię.
Komentarze (6)
Lekko i ze szczyptą humoru:)
Panie Janie, panie Janie - bo ktoś prosić wnet
przestanie - trochę prawdy nie zaszkodzi - Pozdrawiam
Bardzo kuszące myśle że pan JAN się opamieta. Życie
nie jest bajką
ani przelotnym uśmiechem.
Bardzo sympatyczny wiersz, pozdrawiam:))
pięknie więc Janie szoruj na śniadanie
pozdrawiam serdecznie:))
No pięknie - starania być może nie pójdą na marne.
Pan Jan opamięta i zobaczy jaka panna Zosia cudnej
urody gosposia, jest ponętna.