Poranne krakanie --wiersz o...
Mewy ehh wkurzające zwierzęta
Poranne krakanie
Wybudza mnie ze snu
Jestem zły jak diabeł ,
Jak w ciemności duch
Wszystko dziś mnie złości
Wszystko drażni mnie
Jeszcze na dodatek
Słysze krzyki mew
W głowie czuje zamęt
W sercu czuje ból
Gorzej być nie może
Nie wytrzymam tu
I tak cały tydzień
W złości mija mi
Myśle to już koniec
Ptakom zniszcze drzwi
A gdy z morfeuszem
Pisze nowy wers
Nie mineła chwila
Ptaszysko znów jest
Tuż za moim oknem
Skrzydeł słysze szum
Nie wiem co mam zrobić
Nie wytrzymam tu
Trzeba z nimi skończyć
Koniec bliski jest
Kupiłem wiatrówkę
Wojne wygrać chcę
Teraz mi za oknem
Już nie kracze nic
Mogę spać spokojnie
Z morfeuszem pić
Mogę robić wszystko
Szczęściem cieszyć się
Z pomocą wiatrówki
Nakarmiłem je
Komentarze (3)
No tak wesoly,ale ptakow mi zal,mimo
wszytsko,zamienilabym tylko znow na znowu chyba lepiej
by sie czytalo ten wers:)
Wiersz jak wiersz - mam tylko uwagę:
mewy i rybitwy skreczą, ptaki krukowate kraczą - taka
drobna różnica - sójki i sroki
skrzeczą.Głos mew: krrije,kerr,gag,gre.
glos rybitwy: kirrek,kirrit,kikikik.Ptaków nie wolno
karmić ołowiem - jest trujący! itbbnt
ooo, czyli jednak dokarmiasz ptaki zimą ;) zaskoczenie
zakończeniem! proponuję poprawić "zamęt" i chyba
"ptaszysko", poza tym brakuje kilku "ogonków", pozdr