Poranne pobudki
Daremnie zamykasz brwi
i chronisz się pod kołdrą
już łydka z łoskotów drwi
na plecach rysuję się tęcza
Już cały dygoczesz i grzmisz
rozkosznie mruczysz pod nosem
przewrócisz na chwilę się
by brzuszek ogrzało słońce
to znów obrócisz się
by plecom było chłodniej
Tak mija ten błogi stan
lecz chcesz, by to było wszystko
znów się zanurzysz w śnie
znów oczekując poranka
znów uchylając brew
i wypatrując światła..
autor
Marcin221190
Dodano: 2011-11-08 19:42:49
Ten wiersz przeczytano 500 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.