* * * W PORANNEJ ZORZY * * *
Słońce jest Tobie dane... całe obietnicą
nabrzmiałe
Weź je w dłonie... ono da dziś Tobie
spełnienie całe
Promykiem się staniesz, mnie całego
przenikniesz
Wślizgniesz się we mnie... w mojej duszy
znikniesz
* * *
Kiedy rozbudzają się powoli poranne
zorze
Gdy pasmo Tęczy przesłania wzgórza
Wtedy Twój obraz się przy mnie ściele
Ty jesteś moja... to wiem boski mój
Aniele
Twą poświatą codzienna szarość się mieni
Pod Twym spojrzeniem gaik się zieleni
Kwiatowe pąki w rannej rosie zakwitają
Tobie to Dzieci boskiej Natury hołd
oddają
To Ciebie ja tak kocham duszą roześmianą
W promieniach słońca radośnie Ci dana
Sercem otwartym... Ty go opromieniasz
Delikatnym dotykiem na lepsze zmieniasz
Bo w tym Wszechświecie mrocznym całym
Dwie dusze przeznaczenie swe spotkały
By z sobą zatańczyć... razem zawirować
A spełnieniem trzęsienia Ziemi powodować
* * *
Pragnę, byś ze mną jak skowronek nowy dzień
witała
Pragnę też, abyś mną nasycona zasnąć nigdy
nie chciała
Pragnę, by szaleństwo zmysłów w Nas nigdy
nie wygasało
Pragnę dać tak wiele, by Tobie w niczym nie
było mało
napisany Warszawa, dnia 01/02.08.2007r.
Komentarze (12)
Dzisiaj w niebie
Po raz kolejny już
Odbywa się zebranie
Matematycznych dusz.
Przedstawiają nowe odkrycia
I nowe sposoby liczenia.
Wiele ciekawych rzeczy
Jest dziś do usłyszenia.
Ale co ja słyszę,
Dusze się zbuntowały
I stare czasy dzisiaj
Powspominać zechciały.
Tales się odzywa
Całkiem nieproszony:
"Geometria, moi panowie
Jest lepsza od żony"
Viete aż poczerwieniał
Słysząc takie słowa:
"Geometria, mój panie
Przy trygonometrii się chowa"
Sir Isaac Newton
Pragnąc spór złagodzić
O rachunku całkowym
Zaczął się rozwodzić.
Pascal ruszył do boju,
Dotąd jeszcze spokojny
Rachunek prawdopodobieństwa
Dodając do wojny.
I tak wspominając
Ci panowie mili
Bijąc się i klnąc
Dziś się pokłócili.
Aż sam święty Piotr
Widząc zamieszenie
Wtargnął między dusze
I skończył zebranie.
Wstępuje na ścielące się u moich stóp aksamitne morze
traw...
Szmaragdowy kobierzec... Czuję pod bosymi stopami ich
atłasową
miękkość... One będą najdelikatniejszym posłaniem dla
Naszej miłości...
Naszego sobie siebie oddania... Brania i dawania...
Wzajemnego
przeplatania się emocjami zrodzonymi z pragnień
wyklutych z uczuć...
Czerpania bez ograniczeń, pełnymi garściami, ze
skarbnicy w Nas
zawartej... Bogactwa zebranego w Nas i dla nas
przeznaczonego...
Duchowego i cielesnego...
Pragnienia stają się wyzwolone... Przepojone pięknem
pobieranym
ze słowa płynącego wartkim potokiem z Naszych dusz...
Będącego
odzwierciedleniem wewnętrznych uniesień... Tych stanów
granicznych
Naszych wędrówek, po świetlistym łuku wielobarwnej
Tęczy...
Nasyconych poświatą KsięSyca z wplecionymi promykami
złocistych
gwiazd... Skąpanych w srebrzystej zorzy Pani Nocy...
Wzajemne poSądanie swoistych doznań... Emanujące z
rozbudzonych zmysłów... Wzburzone w Nas rozedrganą
namiętnością...
Szybujące w ciałach niczym stadko ptaków, miotane w
porywistym
wietrze... Rzucane pomiędzy barierami niespełnienia...
Jeszcze
istniejącymi barierami...
bardzo interesujący wiersz, ciekawe wyznanie miłosne,
przyjemnie się czyta. pzdr....
Twój Anioł bosy ślady swe znaczy,
co dzień w odcieniach w śnieżnej firance.
Namiętnie spływa w zwiewnej woalce,
całuje oczy, lub usta raczej,
i pragnie spełnić Ci wiele życzeń…
Sny mroczne strzepnie do popielniczek,
te lepsze zamknie srebrnym kluczykiem,
byś ich nie zgubił, gdy będziesz budził,
a do kieszonek piękna nasypie,
szczęściem Ci dotknie serca ukrycie…
Światło zapali, byś się nie trudził,
kiedy ta ciemność dawniejsza w ludziach
jeszcze w okruchach została mała,
i własnym rytmem szarawym zgrzytem,
żyje uparcie, mniej doskonała!
Pieści Cię skrycie w duszy prawdziwie,
by nikt nie dziwił, że jest możliwe…
dziwne kochanie w podniebnym szczycie.
Ciepłym promieniem w serce się wślizgnie
i do wędrówki po łuku tęczy
skacze pośpiesznie wśród łez kamiennych…
W porannej ZORZY anioł odmieni
cokolwiek pragniesz, by ulicami
odeszło nagle z złymi szeptami…
Kiedy w Twym sercu Anioł się kryje,
to wiesz na pewno, że z TĘCZĄ spijesz
każdą minutę jak dobre wino…
z aniołem Zorzy, co płaszcz rozwinął
świtem, nad NOWą... serca krainą!
ale tu miłości ... brawo .. świetnie napisany ...
Bardzo ładny wiersz, niesłychana miłość w nich
wibruje.
Czasem jak czytam Twoje wiersze to mam wrażenie, że
jesteś typowym podrywaczem :P
To Ciebie ja tak kocham dusza roześmianą Ty kochasz
miłością prawdziwą , a ja chcę być kochaną.
Pielęgnuj tę miłość piękny wiersz punkt dla ciebie.
świeżutki wiersz, pachnący porankiem, pragnieniem,
radością i miłością.
"Promykiem się staniesz, mnie całego przenikniesz
Wślizgniesz się we mnie... w mojej duszy znikniesz" -
w rannej zorzy, nocnej mgle...pięknie malujesz obraz
ten!
Piękny, romantyczny, o miłości tak wielkiej, że aż
niewyobrażalnej. Tylko podziwiać kunszt autora.
I lekkość z jaką tworzy naprawdę wspaniały poemat.
Bardzo piękne słowa oddane i pełne uczucia Bardzo
dobry wiersz w formie i treści Wyrazy uznania